sobota, 28 stycznia 2012

#3

Interesowaliście się kiedyś gejami i lesbijkami? Może czasem warto o nich pomyśleć. Przez głupie stereotypy, że człowiek powinien być z człowiekiem płci przeciwnej geje i lesbijki cierpią, bo codziennie prawie na każdym kroku spotykają się z obelgami. Nieważne. Sama nic z  tym nie zrobię. Wszystko się układa, ale nie u mnie. U mnie nigdy się nie układa. Przez jedno zawala się drugie, trzecie, czwarte... Coraz gorzej wychodzi mi pisanie, pisze na siłe. Mam dosyć nie wiem co robić, miesza mi się w głowie a do tego mam chore zatoki. SUPER -.-

wtorek, 24 stycznia 2012

#2

Weekend minął ciężko. Nie ze względu na naukę, tylko wymęczyli nas na treningach. Co tu pisać. Jutro zebranie. Trzeba wreszcie powiedzieć mamie prawdę, żeby zawału nie dostała. Ale nie dzisiaj. Nie mogę o tym myśleć. Jutro na spokojnie z nią usiądę. Nie boję się, że dostanę karę czy coś takiego. Boję się, że ja ją wreszcie swoim zachowaniem wykończę. Jeśli się nie zmienię, kiepsko widzę swoją przyszłość. Nie będę o tym myśleć. Chodzi mi po głowie od rana... jedna myśl. Ale jeszcze za wcześnie żeby ją tu przedstawić. Przemyślę może najpierw. Czasem jestem taką idiotką, że mam ochotę skoczyć z okna. Zachowuję się jak rozpieszczona gówniara. Myślę tylko o sobie, a co najgorsze... źle na tym wychodzę. DAM RADĘ! zawszę dawałam...

piątek, 20 stycznia 2012

#1

Często zastanawiam się nad tym czemu urodziłam się tak niezaradna, pełna pesymizmu, smutku i nieudacznictwa. Ale siedząc i mówiąc tylko jak to nic mi nie wychodzi, pogarszam swoją sytuacje. Jest mi coraz gorzej. Znalazłam swoją pasję. Od półtora roku tańczę. Jest to coś dla czego jestem w stanie poświęcić wszystko. Zawalam naukę. Jestem w drugiej gimnazjum ze średnią 3,5. Wcześniej podstawówka średnia 5,1. Dlaczego się opuściłam? Towarzystwo? hahaha zawsze zrzuca się na towarzystwo. Ale nie. To moja wina. Gdybym nie była wpływowa, towarzystwo nie byłoby problemem, prawda? Prawda. Problemy? Jak każda nastolatka. Picie, palenie, kłótnie z mamą, ojciec za granicą, 3 miesiące temu umarła babcia. Ale nie... nie załamałam się. Najważniejsza dla mnie osoba umarła, a ja tylko trochę popłakałam. Dlaczego? To ten kurewski świat nauczył mnie nie pokazywać uczuć. Zimna suka. Ale nie do końca. Jest osoba dla mnie ważna. Mój chłopak. Tak mam chłopaka. Nie kocham go. Jesteśmy ze sobą od miesiąca. Wybrałam go i straciłam przyjaciółkę, z którą łączyła mnie dwuletnia niesamowita przyjaźń. Oszalałam. Chociaż nie. Jeszcze nie żałuję, nie chcę żałować i mam nadzieje, że nie będę. Przyjaciele? Tak ich się nazywa. Ale ja nazywam ich znajomymi. Wygłupiam się z nimi, czasem spędzam z nimi noc. Czasem przy mnie płaczą, bo ja już przy kimś nie potrafię. Jedynie w domu, sam na sam ze sobą. Gdy nikogo wokół nie ma. Ale nie zdarza mi się to często. Bo zazwyczaj nie czuję chęci do płaczu, nie czuję smutku. Czuję gniew. Gniew, który mówi mi, żeby zrobić coś złego. Ale nie robię. Jestem katoliczką, potrafię jeszcze zachować zdrowy rozsądek. Przynajmniej tak mi się wydaje. Nie wiem czasem co mam ze sobą zrobić, więc może będę wyładowywać swoje emocje poprzez pisanie. Jestem w klasie humanistycznej, mam gadane. Lubię to, strasznie mnie to uspokaja. Prawdą jest, że łatwiej wygadać się nieznajomemu niż osobie, którą znamy dość długo, z którą dużo spędzamy czas. Albo jestem chora, albo otaczają mnie chorzy ludzie.